Playlist

poniedziałek, 24 marca 2014

Pożar

  Rodzina Kowalskich zawsze żyła osobno. Niby byli rodziną lecz każdy jej członek, miał swoje własne sprawy, z którym- jak się zdawało- z nikim się nie dzielił. Każdy kolejny dzień zaczynał się i kończył ciszą. Wszyscy uznawali, że wymuszona rozmowa jest zbędna. Już od ponad roku żyli w totalnym rozbiciu. Kontaktowali się jedynie w istotnych sprawach- które siłą rzeczy zdarzały się niebywale rzadko.
  Pewnego wiosennego wieczoru nastoletnia Magda siedziała na parapecie swojego pokoju znajdującego się na pierwszym piętrze budynku, który zamieszkiwała wraz ze swoją mamą, tatą oraz dwójką rodzeństwa. Spuściła nogi w powietrze i poruszając nimi delikatnie, zagłębiła się w powieść, którą trzymała na kolanach.
  Nagle do jej nozdrzy doszedł nieprzyjemny zapach. Z każdą chwilą stawał się coraz silniejszy. Smród który wyczuwała, po chwili stał się nie do zniesienia. Dziewczyna podejrzewając jego źródło jako komin sąsiadów, zatrzasnęła okno i ułożyła się wygodnie w łóżku.
  Zapach jednak wcale nie znikał, lecz przybierał na sile. Otworzyła drzwi do swojego pokoju i ujrzała przerażający widok. Na korytarzu gromadził się gęsty, biały dym. Nastolatka wyszła ze swojej sypialni i wystraszona zaczęła biec do pokoiku rodziców, którzy- jak podejrzewała- już dawno spali. Zatykając nos, biegła co sił w nogach. Trzasnęła z całej siły w dębowe drzwi. Nie usłyszała żadnego ruchu po drugiej stronie. Uderzyła ponownie- nic. Zaczęła szarpać za klamkę, krzyczeć najgłośniej jak potrafiła. Łzy spływały jej po policzkach
  Po chwili zamek kliknął, drzwi ustąpiły. Stojący na progu ojciec w trymiga się rozbudził i z przerażeniem zaczął szukać drogi ucieczki.
  W domu rozpoczęła się bieganina. Matka podleciała jakby na skrzydłach do pozostałej dwójki rodzeństwa i wziąwszy je na swoje ramiona podeszła do nastoletniej córki. Ojciec gdzieś zniknął. Wszyscy zaczęli w duchu prosić o szczęśliwe zakończenie tej afery. Dusząc się, nie wiedzieli co ze sobą zrobić.
  Wtem z dymu wyłonił się tata, trzymający w dłoni telefon komórkowy. Zadzwonił po straż pożarną, przy okazji w biegu prowadząc swoją rodzinę przez zadymione pomieszczenia.
  Wyszli na zewnątrz przez tylne drzwi kuchenne. Lekko rozkojarzeni, krztuszący się trującym powietrzem opadli na trawnik i objęli się ramionami. Po niedługim czasie przyjechała straż pożarna i pogotowie. Pożar został ugaszony. Powstałe straty były dość duże. Na całym parterze przez długi czas wciąż widać było obszerne smugi dymu.
  Od czasu tego wydarzenia coś jakby tchnęło życie w rodzinę Kowalskich. Zaczęli rozmawiać, przytulać się i całować. Spędzali wspólnie więcej czasu. Niebezpieczeństwo które nad nimi zawisło pomogło im docenić siłę, którą jest rodzina. Choć pożar przez jakiś czas negatywnie odbijał się w ich umysłach, to całościowo wszystkie te wydarzenia przyczyniły się do pogłębienia ich wspólnych relacji i tchnęła w ich serca większą radość z każdego przeżywanego dnia.

3 komentarze:

  1. Jakie ładne ;D http://przyszopceuszatych.blogspot.com/ + możesz zaobserwować jak ci się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak czytam Twoje opowiadania i dochodzę do wniosku, że pokazują życie od tej okrutnej, ale prawdziwej strony. Bardzo mi sie to podoba pisz jak najwięcej <3

    OdpowiedzUsuń