Playlist

niedziela, 13 kwietnia 2014

Wojna

  Stała przy oknie i zniecierpliwiona spoglądała na zewnątrz. Tkwiła w tym stanie już trzeci dzień. Od czasu do czasu dokarmiała jedynie swoje dziecko i pomagała mu w codziennych potrzebach.
  Gdzie jest ojciec jej synka? Maluch cały czas krzyczał za jej plecami. Odkąd pamięta, zawsze leżał spokojnie, lecz ostatnimi czasy coraz częściej płakał. W chwili obecnej rzucał się i kopał, wypłakiwał litry łez, wrzeszczał na cały dom. Matka starała się nie zwracać na to uwagi.
-Tatuś jest na wojnie, kochanie... nie płacz proszę, niedługo wróci do domu. Nie dłużej niż dwa miesiące i będzie przy nas... Skarbie, spokojnie. Zaraz przyjdzie listonosz i da nam list. Na papierze, pochyłym pismem będą napisane ciepłe, pełne otuchy słowa. Nie martw się, wszystko będzie dobrze...- Kobieta skierowała myśli do syna. Nie wymawiała ich na głos. Jaki sens miałaby rozmowa z rocznym dzieckiem?
  Problem w tym, że jej mąż zawsze wysyłał wiadomości w równych odstępach czasu. Tym razem korespondencja nie przychodziła. Minęły trzy dni od ustalonej daty. Czy coś się stało? Czy to może wina poczty? Mimo niewielkiego opóźnienia, kobieta nie potrafiła oderwać nosa od chłodnej szyby.
  Po dwóch następnych dniach, w domu zamiast listu odezwał się uporczywy dźwięk telefonicznego dzwonka.
Matka, na sztywnych nogach podeszła do aparatu i podniosła słuchawkę. Jej syn zaniósł się jeszcze donioślejszym płaczem niż przez ostatnie dni. W pomieszczeniu panowała napięta atmosfera.
-Halo?- Wyszeptała.
-Dzień dobry. Czy rozmawiam z panią Maroko?
-Tak.- Odpowiedziała kobieta, ledwie słyszalnym głosem.
-Ze smutkiem muszę poinformować panią, iż pani mąż poniósł śmierć na skutek obrażeń, podczas wykonywania misji...- Głos zawiesił się.- Przykro mi...- Dodał i zamilkł.
  Kobieta odwiesiła telefon na widełki i podbiegła do syna, ledwie rejestrując otaczające ją przedmioty. Przytuliła dziecko do piersi, osunęła się na podłogę i wpatrzyła w duże niebieskie oczka. Dziecina umilkła i dotknęła opuszkami palców twarzy swojej mamy, która zaraz po tym delikatnym geście, wybuchła przerażającym, pełnym bólu płaczem.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne <3 Jestem bardzo wrażliwa na temat wojny, a ty pięknie wszystko ujęłaś. Oby tak dalej ;) Zapraszam do sb :P http://autorsko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Aż się popłakałam *.* Opisałaś to tak, aż brak mi słów. Po prostu cudowne <3

    OdpowiedzUsuń